piątek, 11 kwietnia 2014

Rycerz.

Nie przyjechałeś na białym koniu
I nie stałeś pod moją wierzą
Jak pierwszy lepszy
Ta miłość jest inna

Nie miałeś na sobie zbroi
I nie ukłoniłeś się przede mną nisko
Nie ucałowałeś też mojej ręki
Ale to nie był problem

Nie spodziewałam się
Że jeszcze pamiętasz
Pierwszą wspólną wiosnę
Przesiedzianą pod wierzbą w parku

Nazwałeś mnie
Swoją Małą Księżniczką
Byłeś gotowy dać mi wszystko
A wystarczało mi tylko jedno

Ale wróciłam kiedyś do swojej wieży
Zostawiając Cię tam na dole
Machając na pożegnanie
Bez żalu, bez skruchy

Wtedy inny przejechał pod moim oknem
Ach, szarmancki na białym koniu
Lśniąca zbroja, niby nie potrzebna
Ale tego mi brakowało

Tylko, że on nie miał
Nie miał tego, co Ty zawsze miałeś
Nie miał serca, które
Tak mocno w sobie rozkochałam

Oj przejeżdżał on pod moim oknem często
I często błyskała jego zbroja
Ale był on milczący
To raniło bardziej niż słowa

Aż w końcu
Powiedziałam sobie dosyć
I wtedy odjechał
Raz na zawsze

Wyszłam więc z wieży
I znalazłam Ciebie
Mojego jedynego
Prawdziwego Rycerza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz