poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Idealna miłość?

Chyba mogę powiedzieć
Po raz pierwszy
Że ta miłość
To całkiem się udała

Co prawda
Nie było w niej kwiatów
I kolacji przy świecach
Jednej nawet randki
Ani potajemnych spotkań

Były za to
Dwie filiżanki kawy
Łyżeczka cukru
I stolik pomiędzy nami

Nie, nie było romantycznej chwili
I słodkich słówek
Żadnych wyznań i przyrzeczeń

Gościem honorowym
Był ponownie mój stary przyjaciel
Zaufanie

Poznałam nas ze sobą
I teraz jesteśmy nierozłączni
Dobrze nam w trójkę
Zwłaszcza, gdyśmy przy sobie

Ta miłość mi się udała

wtorek, 22 kwietnia 2014

Smutek

Nic nie wart
Emocja, której najlepiej
Wyzbyć się
Raz na zawsze

Staram się
Bardzo, proszę uwierz
Ja nie wiem co robić
Bo to ciągle powraca

Może Ty wiesz
Chcesz mi pomóc?
Powiedz coś, proszę
Jesteś dzisiaj jakiś dziwny

Ostatnio się nie odzywałeś
Coś się stało?
Musiało
To pewnie ja

Zawsze powracam
Zawsze w momencie
W którym powinnam
Zaszyć się pod ziemią

I wreszcie zamilczeć

Jesteś zły?
Ja tylko Cię potrzebowałam
Mówiłam, że tylko na chwilę
Znów Cię okłamałam

Przecież to widzę
Myślisz, że nic nie mówiąc
Dobrze to ukryjesz?
Widać mówienie prawdy
Nam nie wychodzi

Szkoda, żeśmy tacy
Skryci przed sobą
Chyba tego nie zmienię
Nie tej nocy


wtorek, 15 kwietnia 2014

Widzę.

Widzę jak na niego patrzysz
Twój wzrok jest pełen gniewu
Nienawiść Cię przepełnia
Dla mnie, on jest już niczym

Zaciągasz się papierosem
Uśmierzasz ból, tak?
Wtedy robisz się spokojniejsza...
Łapię dym w usta.

Chcesz znowu zrobić sobie coś złego
Mówisz sobie, że to Ci pomaga
Uwalnia emocje
Dwa cięcia na moim nadgarstku nie zaszkodzą

Co noc płaczesz
Powtarzasz, że dzięki temu
Rano możesz rozmawiać normalnie z ludźmi
Zwężają mi się źrenice

Powtarzam wszystko
Jak cień
Skoro nic Ci nie jest
Mnie też nie będzie

Ale nie wiem tylko
Co powinnam powtórzyć po Tobie
Żeby się w końcu
Uśmiechnąć..

piątek, 11 kwietnia 2014

Rycerz.

Nie przyjechałeś na białym koniu
I nie stałeś pod moją wierzą
Jak pierwszy lepszy
Ta miłość jest inna

Nie miałeś na sobie zbroi
I nie ukłoniłeś się przede mną nisko
Nie ucałowałeś też mojej ręki
Ale to nie był problem

Nie spodziewałam się
Że jeszcze pamiętasz
Pierwszą wspólną wiosnę
Przesiedzianą pod wierzbą w parku

Nazwałeś mnie
Swoją Małą Księżniczką
Byłeś gotowy dać mi wszystko
A wystarczało mi tylko jedno

Ale wróciłam kiedyś do swojej wieży
Zostawiając Cię tam na dole
Machając na pożegnanie
Bez żalu, bez skruchy

Wtedy inny przejechał pod moim oknem
Ach, szarmancki na białym koniu
Lśniąca zbroja, niby nie potrzebna
Ale tego mi brakowało

Tylko, że on nie miał
Nie miał tego, co Ty zawsze miałeś
Nie miał serca, które
Tak mocno w sobie rozkochałam

Oj przejeżdżał on pod moim oknem często
I często błyskała jego zbroja
Ale był on milczący
To raniło bardziej niż słowa

Aż w końcu
Powiedziałam sobie dosyć
I wtedy odjechał
Raz na zawsze

Wyszłam więc z wieży
I znalazłam Ciebie
Mojego jedynego
Prawdziwego Rycerza

czwartek, 3 kwietnia 2014

Dowartościowanie.

Znów stoję przed lustrem
Z góry na dół penetruję się wzrokiem
Dostrzegam tylko niedoskonałości
Nigdy chyba nie zrozumiem czemu

To dołujące
Ciągle widzę wady
Żadnego piękna
Żadnej poprawy

Tu za gruba
Tu za chuda
To za małe
To za duże

Głosy we mnie mówią, że nic ze mnie nie będzie
Że z tą twarzą, to jedynie pod skalpel
Że z tą figurą, to pod nóż
Nie wiem, czy im wierzyć

Ale przychodzi taki moment
Kiedy mam przy sobie tę konkretną osobę
I ona jako jedyna
Potrafi odwrócić lustro

Bo przy niej nie jestem moim odbiciem
I przy niej głosy nagle milkną
To dziwne, nie sposób ich uspokoić samemu
Ale ona daje mi tę odwagę, tę siłę

Mam świadomość, że nie jestem idealna
To zabawne, bo nigdy nie będę
Ale dzięki niej jestem piękna w środku
Czasem maluję to na mojej twarzy