Kiedy jeszcze byłam małą istotką
Żyjącą w nieskazitelnie pięknym i dobrym świecie
Spotkałam ją
Piękna Pani
w pięknej sukni
z piękną twarzą
Podała mi rękę i zaprowadziła w nieznane miejsce
Nagle pojawiłam się w rękach lekarza
Piękna Pani odebrała mi skrzydła i zniknęła
Widziałam skrzydła innych
Ale moich nie było
W lustrze widziałam tylko ciało
Moje białe pióra zanikły
Odleciały z Piękną Panią w przestworza
Chciałam by wróciły
Robiłam wszystko
Ale Piękna Pani cieszyła się
Z tego, że miała je dla siebie
Kiedy dobiegłam późnych lat życia
Zamykając oczy na łożu śmierci
Ujrzałam ją
Piękna Pani wróciła
Przetarła lustro naprzeciwko mnie
Oddała skrzydła
Mogłam je wreszcie zobaczyć
Teraz już tylko latam
A Piękna Pani
Pije herbatę
I płacze widząc co mi zabrała
Oglądam ludzi z wysoka
Tam gdzie najszybsze rakiety nie sięgają
I widzę ludzi bez skrzydeł
I smutno mi
Bo widzę siebie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz