Uciekła z gamy
I z harmonii wyszła
Zaszyła się sama
W ciemnym koncie sali
Pod fagot skrzętnie wskoczyła
Po cichu oddech uspokaja
I śmieje się w sobie tak mocno
że niemal płuc nie rozerwała
A kompozytor o niczym nie wiedząc
Gra utwór, aż nagle
Klawisz nie wydał dźwięku
Publika zbladła
A nuta siedzi spokojnie
Jak nigdy nikomu nie wadzi
I tak jak jej dźwięk dla niego
Tak dla mnie jesteś Ty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz